niedziela, 28 czerwca 2015

Świat się skurwił

Na początek zapraszam Cię do wsłuchania się w tekst tej piosenki.



Cóż... nie jest to mój ulubiony gatunek muzyczny, ale bywa, że tekst jest ważniejszy od dźwięków :) A mi właśnie dziś wpadł w ucho ten tekst. 

Zauważyłeś, że czasami jak coś się dzieje w Twoim życiu, to nagle ni stąd ni zowąd, tak całkiem przypadkowo, pojawiają się zdarzenia, pasujące do Twojej sytuacji, do tego co przeżyłeś. Na przykład kobieta, która zaszła w ciążę nagle zauważa wokół tak wiele innych ciężarnych kobiet lub pchających wózek. Albo słyszy piosenkę o tym jak cudownie być mamą. 

Cudownie być mamą... cudownie być tatą... hmmm
Czy zastanawiałeś się kiedyś czego uczysz swoje dzieci, co im dajesz? Uczysz je jak być szczęśliwym? Pokazujesz jak dbać o związek, by przetrwał? Jak dbać o miłość, by nie został z niej popiół, jak w piosence?I wiesz co? wcale nie chodzi tylko o te małe dzieci... ale o tym innym razem.

Kochana mamo, kochany tato wydaje Ci się, że jak zapewniasz wikt i opierunek, to wszystko jest w porządku? rozumiem, że czujesz się spełniony jako rodzic... może nawet czasami pogadasz ze swoją latoroślą, zapytasz jak w szkole poszła klasówka, bądź pierwsza randka. Wow, to już szczyt marzeń. Ideał rodzicielstwa.

Zajrzyjmy jednak troszkę głębiej...
Jak traktujesz swoją żonę/męża?
Jak się z nią/nim kłócisz?
Jak często się kłócicie?
Jak się godzicie?
Potrafisz przyznać się do błędu i go naprawić? 
Potrafisz przeprosić?
Potrafisz coś zmienić w sobie?
W jaki sposób uczysz szacunku swoje dzieci do bliskich?


Jeśli w relacjach partnerskich jesteś arogancki, złośliwy, agresywny, kłócisz się ciągle i używasz wulgaryzmów, to... no cóż właśnie takiego szacunku uczysz swoje dzieci. I jeśli wyobrażasz sobie, że one ze względu na Twój wiek i bycie rodzicem będą Cię szanować, to... tak, masz rację :) będą Cię szanować w taki sposób, jakiego je nauczyłeś.
Jeśli uczysz szacunku tylko słowami i wymogami, to wiesz co? pocałuj się w dupę... i to tak pieszczotliwie, ponieważ kiedyś Twoje dorosłe już dziecko pomyśli sobie i podziękuje Ci tymi słowami "ch.j ci w dupę". Być może nigdy głośno, być może nigdy w twarz, być może jesteś zbyt zapatrzony w swoją nieomylność, by dopuścić taką możliwość... jednak tak się stanie.

I Twoją największą porażką będzie



I kiedy będziesz mieć pretensje dlaczego nie przychodzisz, tak rzadko odwiedzasz, to poszukaj odpowiedzi w sobie... jeśli potrafisz tam coś znaleźć.

A teraz druga strona medalu.
Jeśli pozwalasz na to, by Twój mąż tak Cię traktował i tkwisz w tym tyle lat, wierząc, ufając, że coś się zmieni, tak samo z siebie... To jesteś największą ignorantką. I tą ignorancją fundujesz swoim dzieciom mega katastrofę, najgorsze dzieciństwo. Bo wiesz co? Lepiej jeść chleb ze smalcem i mieszkać w domu pełnym miłości, bez strachu, że zaraz wybuchnie awantura, w domu pełnym poczucia bezpieczeństwa, niż w domu pełnym złości, kłótni i agresji. I czas najwyższy zrozumieć ile bólu i krzywdy serwujecie swoim dzieciom każąc im słuchać swoich kłótni.


Nie użyłabym słowa TRZEBA... jednak faktycznie często  bardziej szanujemy obcych niż bliskich. Tworzymy złudne wrażenie zajebistych ludzi. Też tak masz? Bardziej zależy Ci na opinii sąsiadów, współpracowników, klientów, kolegów, koleżanek...? Gratulacje :) Z pewnością czujesz się dzięki temu bardzo dowartościowany, bo przecież wszyscy uważają Cię za cool gościa. A w gruncie rzeczy jesteś taaaaki malutki.

Na koniec moje pobożne życzenie... 



Czego Ci z całego serca życzę :)

Agnieszka


2 komentarze:

  1. To również nie są moje klimaty, ale zaskakująco często w tych klimatach odnajduję to, co aktualnie mnie dręczy. Jeżeli coś mnie dręczy. Może to muzyka dobra na deprechę? ;-)
    Co do analizy zachowań rodziców, to... zastanawiam się czy tacy, którzy są zadowoleni z minimum socjalno-społecznego jakie zapewnili, czytają teksty na temat tego jak być lepszym rodzicem...? Myślę, że oni raczej tak tego nie postrzegają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasami myślę, że to muza dobra na deprechę, dobra w tym sensie, że ktoś czuje, myśli podobnie. Ale czy pomaga w jakiś sposób piąć się do góry? Nie sadzę.
      Ja jestem pewna, że oni (rodzice) tak tego nie postrzegają. Pokażą Ci palcem każdego innego złego rodzica, ale o sobie zapomną. Niestety
      Pozdrawiam :)

      Usuń