piątek, 4 lipca 2014

Fakty czy mity? Prosty sposób, by żyło się lepiej :)

"To nie fakty czy rzeczy same w sobie nas martwią lub denerwują, ale opinie, które o nich mamy"
Epiktet

Nie będę się długo rozpisywać, bo nie jestem ekspertem... wiem tylko, że to działa i nie ma nic wspólnego z pozytywnym myśleniem czy wiarą w cuda. Sprawdziłam na sobie. Zainteresowanych zgłębianiem tematu odsyłam do przeszukania netu lub przeczytania książki "Racjonalna terapia zachowania", którą napisał Maxie C. Maultsby. Albo do odbycia szkolenia - zainteresowanym mogę podać w mailu namiary na profesjonalnego trenera.

RTZ to według mnie skuteczna, dość szybka i dająca długotrwałe efekty metoda, zmieniająca niezdrowe dla Ciebie przekonania, poglądy, opinie. Jest dla każdego.
Żeby Ci trochę przybliżyć zasady działania, opiszę w skrócie jak to działa. 

Słyszałeś kiedykolwiek o Modelu ABCD emocji? Jeśli nie, to wyobraź sobie taką sytuację:
Śpisz, nagle ze snu wyrywa Cię hałas.
Myślisz: "Boże, to włamywacz!". 
Czujesz strach.
Ręce zaczynają Ci się trząść i pocić, szukasz komórki, żeby zadzwonić po policję...
Wtem przypomina Ci się, że Twój mąż miał wrócić w nocy ze szkolenia.
Myślisz: "Dzięki Bogu, to Misiek".
Czujesz radość.
Biegniesz się z nim przywitać.

MODEL  ABCD EMOCJI:

A. Zdarzenie aktywujące, którego doświadczyłeś.
B. Twoje myśli - pozytywne, negatywne lub neutralne - o danym zdarzeniu, czyli o A.
C. Twoje emocje, odczuwane w związku z tym, co myślisz (B) o danym zdarzeniu (A).
D. Działanie, którego się podejmujesz pod wpływem myśli (B) i emocji (C) o danym zdarzeniu (A).

Wracając do wyobrażonej historyjki o włamywaczu... zauważ, że zdarzenie było jedno i to samo (hałas), natomiast Twoje myśli, emocje i działanie całkowicie różne. Bo to Twoje myśli wyzwalają emocje i w konsekwencji konkretne działanie.

A teraz wróć na samą górę i jeszcze raz przeczytaj słowa Epikteta...
... już rozumiesz?

Dla opornych jeszcze jeden przykład dowodzący, że wiele zależy od Twojego myślenia, że... 
TWOJE MYŚLI TWORZĄ TWOJĄ RZECZYWISTOŚĆ :)





OK,  wystarczy tych dowodów.
Teraz następny etap.
Odpowiedz sobie na 5 pytań w związku z danym poglądem, przekonaniem lub myślą.

5 pytań zdrowego myślenia:
1. Czy ta myśl (przekonanie, pogląd, opinia) jest oparta na faktach?
2. Czy ta myśl pomaga Ci chronić Twoje życie, zdrowie lub wartości?
3. Czy ta myśl pomaga Ci osiągać Twoje bliższe lub dalsze cele?
4. Czy ta myśl pomaga Ci unikać niepożądanych konfliktów z innymi ludźmi lub je rozwiązywać?
5. Czy ta myśl pomaga Ci odczuwać takie emocje, jakie chcesz odczuwać bez nadużywania żadnych substancji?

Jeśli przynajmniej 3 razy odpowiedziałeś TAK, to Twoja myśl, przekonanie jest zdrowe dla Ciebie :)
Jeśli przynajmniej 3 razy odpowiedziałeś NIE, to Twoja myśl, przekonanie jest niezdrowe dla Ciebie :(

Jeśli chcesz, to możesz to zmienić. 
Maultsby twierdzi, że potrzeba od 4 do 6 tygodni, żeby "przeprogramować" mózg. Ja z własnego doświadczenia mogę to potwierdzić.

Masz niezdrowe przekonanie? Zapisz na kartce nowe, zdrowsze. Sprawdź czy odpowiesz na przynajmniej 3 pytania TAK. Sprawdź jakie emocje budzi w Tobie nowe przekonanie. Jeśli choć trochę lepsze od poprzedniego przekonania... to jesteś w połowie drogi do sukcesu :)

I teraz według mnie najtrudniejsze, bo trzeba być konsekwentnym i każdego dnia przeznaczyć chwilę na powtarzanie nowego przekonania, możesz tworzyć też skojarzenia, wyobrażenia związane z nowym przekonaniem. I tak przez 4 - 6 tygodni, każdego dnia. Jak pominiesz choćby jeden dzień zaczynasz od początku. 

Na koniec podam Ci pomocną tabelkę... i do dzieła :)



Jeśli coś jest niejasne, zapraszam do zadawania pytań i komentowania :)

Agnieszka

5 komentarzy:

  1. Ciekawy post. Nigdy nie słyszałam o modelu ABCD w tym kontekście. Bo chyba każdy model w każdej dziedzinie nazywają ABCD. Ale to tak na marginesie.
    Tak sobie myślę, że takie "wytrenowanie" nowego nawyku, który jest zależny czysto od naszych myśli jest bardzo trudnym zadaniem. Zmienienie działania zawsze jest prostsze. Ale kontrola nad myślami, emocjami? Nie wiem. Jakoś w to nie dowierzam. Mimo Twoich gorących zapewnień, że to skutkuje. Jakie przekonania można w ten sposób zmienić? Nie potrafię tego do niczego odnieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy komentarz, naprawdę. Dzięki niemu i Twojemu myśleniu może powstać ciekawa dyskusja:)
      Zastanawiałam się jak odpisać, żeby nie powstał z mojej odpowiedzi kolejny post na temat RTZ:)

      Ja tez nie wierzyłam w tę metodę...lubię jednak sprawdzać nieznane, daję szansę nowym możliwościom etc. A czasami robię to z przekory:)
      Maultsby mówi, że pierwszą zasadą osiągania zdrowia emocjonalnego jest podejmowanie decyzji o naszym zachowaniu w oparciu o oczywiste fakty. Ale co jest faktem? A co iluzją? Włamywacz… mąż… a może kot?
      Piszesz: ”zmienienie działania jest zawsze prostsze”. A przecież, żeby zmienić działanie musiałaś zmienić myślenie. Wszystko zaczyna się w głowie :). Może nie zrobiłaś tego metodą Maultsby’ego, ale najpierw pojawiła się w Twojej głowie myśl „czas to zmienić, to nie działa, muszę to robić inaczej”… a czy potem, jak już zmieniłaś działanie i było ono pozytywne dla Ciebie, to zmieniły się też Twoje emocje (byłaś dumna, zadowolona z siebie etc.)?
      „Ale kontrola nad myślami, emocjami?” Chyba bardziej chodzi o kontrolę nad myślami, a emocje pojawiają się same w związku z tym co i jak myślimy.
      "Jakie przekonania można w ten sposób zmienić"? Te, które Cię ograniczają, powodują, że źle się czujesz emocjonalnie, np. boisz się coś zrobić, nie wierzysz że się uda itd. Biorąc pod uwagę przykład i komentarz Królowej Karo ( KK mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe), która napisała "Ja całe życie słyszałam od rodziców, że jestem beznadziejna i do niczego się nie nadaję i do dzisiaj łapię się na tym, że żyję żeby udowodnić coś swoim rodzicom, zamiast żyć dla siebie."
      Myślę, że KK niejednokrotnie próbowała to zmienić i że emocje jakie towarzyszą jej w związku z tym przekonaniem nie są fajne. Więc może czasami sama zmiana działania nie jest taka prosta, a może jedni wolą tak, a drudzy inaczej. Nie wiem. A może chodzi o to, że jeśli sama zmiana działania spowoduje, że człowiek poczuje się lepiej emocjonalnie, to wtedy ma to sens. A jeśli jest zmiana działania, ale wciąż niefajne emocje? To co wtedy? Może warto sprawdzić metodę Maultsby’ego? :).
      Zapraszam Ciebie Karolilino G. i wszystkich czytelników bloga do przemyśleń. Ciekawa jestem do czego razem dojdziemy… mówią, że w grupie siła :)

      Usuń
    2. Wow. Nie spodziewałam się takiej wnikliwej odpowiedzi. Przeczytałam ją parokrotnie, bo temat jest niesamowicie trudny pod pewnymi względami a różnice w rozumowaniu tak subtelne, że często trudno je uchwycić.
      Co do testowanie nowych rzeczy, to również jestem entuzjastką takiego podejścia, ale musi być w tym działaniu coś, co mnie zachwyci, zaintryguje lub całkowicie się z tym nie zgodzę - tak jak w Twoim przypadku - działanie z przekory.
      Uwagi typu "wszystko zaczyna się w naszych głowach" są mi niezwykle bliskie, bo spotykam się z nimi niezmiennie od kilku lat. I można je rozumieć dwojako, a ja zgadzam się z każdą z nich. Po pierwsze, często przytaczane są historie osób, które wyzdrowiały, chociaż lekarze im tego nie przepowiadali. Mimo to pacjenci się zawzięli, nie przyjmowali do swojej świadomości diagnoz i zdrowieli. Inna interpretacja to taka, że wszystkie decyzje podejmujemy najpierw w głowie i kiedy uwierzymy w ich słuszność, działamy później jak maszyny - w znaczeniu, że uparcie dążymy do przodu. I mało co jest nas w stanie zatrzymać. Trochę się to również sprawdza w przypadku zdrowia emocjonalnego, bo zachowujemy się odpowiednio w to, w co wierzymy. W tym przypadku w to, co usłyszeliśmy: mąż, kot itd.
      Co do zmiany działania, to tylko po to, by być "przekorną" mogę napisać, że czasem działamy wbrew sobie. I wtedy działanie podejmowane jest bez zmiany myślenia.
      Dziękuję również za wyjaśnienie ostatniej kwestii czyli tego jakich przekonań to dotyczy. Troszkę mi to sprawę rozjaśniło i teraz mogę stwierdzić, że się z tym zgadzam i coś rzeczywiście jest na rzeczy ;-) Nader często czyjeś zachowanie włącza u nas autopilota. A po fakcie dochodzimy do wniosku, że nie jesteśmy z tego zadowoleni.

      Usuń
  2. Ogólnie ludzie ciężko podchodzą do nowych rozwiązań. Nawyki jest naprawdę ciężko zmienić, ale tu masz rację. Trzeba te ćwiczenia powtarzać, aby i one weszły w nowy nawyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie masz rację, że ludzie ciężko podchodzą do nowych rozwiązań i to nie tylko w odniesieniu do nawyków. Czasami mam wrażenie, że ludzie wolą tkwić w tym co jest dla nich złe, ale to jest im znane, to jest takie ich. A nowe jest nieznane i bez gwarancji sukcesu. No i w związku z tym trudno zmienić coś w swoim życiu...bo strach, niepewność itd.

      Usuń