czwartek, 20 listopada 2014

Nie taki diabeł straszny...

Czy wiesz, że 



???

Właśnie tak!!!


Pewnie pamiętasz, że jakiś czas temu chciałam zorganizować szkolenie. Później je zorganizowałam... a dziś jestem kilka dni po nim. I wiesz co ? Patrzę na wyżej załączony obrazek i śmieję się. Śmieję się z własnego lęku, który przeżywałam dzień przed i podczas szkolenia. To było dla mnie nowe doświadczenie, stanąć u boku Mistrza i ... No właśnie i co? Uczyć? Szkolić?

Pierwszy dzień i pierwszy raz, kiedy miałam stanąć przed wszystkimi, przywitać się, powiedzieć parę słów o sobie i Andrzeju oraz o tym, czym jest Racjonalna Terapia Zachowania. Cóż, z pewnością bloga pisze się łatwiej, prościej. Mogę 100 razy poprawiać i nikt o tym nie wie:) Gdy o czymś zapomnę, mogę za chwilę dopisać :) To ja wpatruję się w klawiaturę i monitor, a nie ludzie we mnie :) W tle leci ulubiona muzyka... A tam tłem była cisza... 

I wiesz co? Kiedy po szkoleniu usłyszałam słowa podziękowania i pochwał, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, byłam i jestem dumna z siebie. Zrobiłam to najlepiej, jak umiałam. Pewnie mogłam lepiej... wiem, że o kilku rzeczach zapomniałam, ale wiem też że nauczyłam się czegoś nowego. Wiem też, gdy będę organizować i prowadzić następne szkolenie z Andrzejem - tak, tak będzie następne :) - co mogę zrobić inaczej, lepiej. Więc 



 A następne mioty będą rodowodowe :)

W tym miejscu chcę podziękować Andrzejowi za rzeczowe, pełne życzliwości i empatii szkolenie. Za to, że wspierał, żartował i uczył.
Za to, że dał z siebie tak wiele, pokazał jak można zmienić swoje myślenie, a co za tym idzie emocje i zachowanie.

W tym miejscu chcę również podziękować wszystkim uczestnikom szkolenia, za Wasze wsparcie, wyrozumiałość, życzliwość i uśmiech. Również ten, który zaistniał na naszych buziach za pomocą gumek :)

Życzę Ci, byś uśmiechał się jak najczęściej :)

Agnieszka

P.S. Mam nadzieję, że jesteś ciekawy moich następnych postów, które niebawem się ukażą :), tak jak ja jestem ciekawa Twoich refleksji na ich temat...
Masz ochotę pomyśleć i zobaczyć inny niż swój własny punkt widzenia? Zapraszam, ja też z chęcią poznam Twoje stanowisko :) Może okaże się, że mamy podobne zdanie.
A

2 komentarze:

  1. No i bomba! Takiej radości oczekiwałam! Super, że wszystko się udało a "strach miał tylko wielkie oczy". A za każdym kolejnym razem na pewno będzie coraz łatwiej i łatwiej! Sama lubię występować przed publicznością, co wynika z faktu, że od gimnazjum nas do tego mobilizowali i jakoś tak mi zostało. Studia to też niekończące się prezentacje. Ale zawsze staram się coś poprawić i obecnie pracuję nad szybkością mówienia. Bo chociaż lubię prezentować, to jednak gdzieś tam w tyle głowy włącza się drobny stresik i lecę jak katarynka... Najważniejsze, że masz w sobie to wewnętrzne przekonanie iż następnym razem będzie lepiej. Ponieważ niektórzy wychodzą z założenia, że następnego razu w ogóle nie będzie... A to już szkoda.
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń