czwartek, 10 kwietnia 2014

Zazdrość - dopalacz wyobraźni czy składowa miłości?

Dzwonisz do swojego faceta, on nie odbiera, za chwilę znów do niego dzwonisz, on nie odbiera. Sytuacja powtarza się ponownie, a Twoja głowa zaczyna kreować i wyświetlać film, w roli głównej z Twoim partnerem. Zaczynasz układać puzzle i myślisz „wczoraj był jakiś nieobecny, dziś rano zbyt długo siedział w łazience, a teraz w dodatku nie odbiera telefonów” …HA! wszystko się zgadza i układa w jednolitą całość (czytaj awantura gotowa). A biedny facet, być może niewinny jak baranek, wczoraj zamknął się w swoim pudełku, bo mu szef narzucił nowe obowiązki,  a w  ubikacji zasiedział się – dosłownie i w przenośni – dłużej niż zwykle, bo miał zatwardzenie:) Aż strach pomyśleć, co by było gdybyś usłyszała jęki dochodzące zza drzwi…

A co robi facet w podobnej sytuacji? Cholewka, nie wiem, bo nie jestem facetem, ale mój Partner po prostu czeka, aż do Niego oddzwonię…i czasami też nie odbiera:) A czas oczekiwania umila sobie Spokojnym oglądaniem telewizji, Spokojnym serfowaniem w necie lub Spokojnym czytaniem książki. I to jest Jego ŚWIĘTY SPOKÓJ, niczym niezmącony. Widzisz różnicę? Facet (a na pewno mój) po prostu umie szanować swój wolny czas i nie zaprząta sobie głowy takimi duperelami. Ok, możesz powiedzieć, że faceci też potrafią być chorobliwie zazdrośni i ja Ci przyznam rację. Możesz zarzucić mi, że atakuję i krytykuję zachowanie kobiet, a facetów wybielam. Nic podobnego, spieszę wyprowadzić Cię z błędu:) Twierdzę tylko, że czasami zazdroszczę mężczyznom ich racjonalnego podejścia, a także umiejętności nie kierowania się emocjami  i że to my, kobiety, częściej kierujemy się uczuciami i same się napędzamy...

Obejrzyj krótki film na temat różnic w mózgu kobiety i mężczyzny - nie chodzi o jego budowę :)  Gwarantuję sporo śmiechu. 



A wracając do głównego tematu posta…co myślisz o zazdrości, czy uważasz, że  jest  ona zła, niepotrzebna? A może wręcz odwrotnie – dobra, twórcza, inspirująca? I dla której ze stron układu, zwanego ZWIĄZKIEM, MAŁŻEŃSTWEM?

Osobiście uważam, że zazdrość jest naturalną konsekwencją miłości, natomiast forma jej przekazu i możliwość eskalacji, to już inna sprawa. W takim razie gdzie jest „złoty środek”? Gdzie kończy się zdrowa zazdrość, a zaczyna paranoja?
Nie wiem, pewnie dla każdego w innym miejscu, ale zobacz, co może się wydarzyć, gdy wsadzisz łapki w to, co nie jest Twoje:)



Nie wspomnę o zszarpanych nerwach, nieprzespanych nocach, kombinacjach - jak to zrobić, żeby on nie zauważył, no bo gdyby Cię złapał, to byłby kwas:), blablabla

Zatem może po prostu nie zastanawiaj się nad każdym zachowaniem swojego partnera, nie analizuj jego każdego słowa, nieodebranego telefonu, czy spóźnienia do domu. I powiem Ci co ja robię, gdy zaczyna mi się pobudzać moja wyobraźnia lub gdy czuję niepewność...po prostu pytam. Nie mylić z oskarżaniem! Mój Partner wie, że jeśli zaczyna mi coś chorego krążyć po głowie, to siadam koło Niego i po prostu pytam. Możesz to wykorzystać, jeśli chcesz...przynajmniej nie odbije Ci się czkawką...a więc pytaj NA ZDROWIE:)


Agnieszka


1 komentarz:

  1. Jeśli się kogoś kocha,to normalne,że jest się zazdrosnym.....ale tak jak piszesz liczy się forma przekazu:-)

    OdpowiedzUsuń