Dzwonisz do swojego
faceta, on nie odbiera, za chwilę znów do niego dzwonisz, on nie odbiera. Sytuacja
powtarza się ponownie, a Twoja głowa zaczyna kreować i wyświetlać film,
w roli głównej z Twoim partnerem. Zaczynasz układać puzzle i myślisz „wczoraj
był jakiś nieobecny, dziś rano zbyt długo siedział w łazience, a teraz w
dodatku nie odbiera telefonów” …HA! wszystko się zgadza i układa w jednolitą całość (czytaj
awantura gotowa). A biedny facet, być może niewinny jak baranek, wczoraj
zamknął się w swoim pudełku, bo mu szef narzucił nowe obowiązki, a w
ubikacji zasiedział się – dosłownie i w przenośni – dłużej niż zwykle,
bo miał zatwardzenie:) Aż strach pomyśleć, co by było gdybyś usłyszała jęki
dochodzące zza drzwi…
A co robi facet w podobnej sytuacji? Cholewka,
nie wiem, bo nie jestem facetem, ale mój Partner po prostu czeka, aż do Niego
oddzwonię…i czasami też nie odbiera:) A czas oczekiwania umila sobie Spokojnym oglądaniem telewizji, Spokojnym serfowaniem w necie lub Spokojnym czytaniem książki. I to jest Jego ŚWIĘTY SPOKÓJ, niczym niezmącony. Widzisz różnicę? Facet (a na pewno mój) po prostu umie szanować swój wolny czas i nie zaprząta sobie głowy takimi duperelami. Ok, możesz powiedzieć, że faceci też potrafią być chorobliwie zazdrośni i ja Ci przyznam rację. Możesz zarzucić mi, że atakuję i krytykuję zachowanie kobiet, a facetów wybielam. Nic podobnego, spieszę wyprowadzić Cię z błędu:) Twierdzę tylko, że czasami zazdroszczę mężczyznom ich racjonalnego podejścia, a także umiejętności nie kierowania się emocjami i że to my, kobiety, częściej kierujemy się uczuciami i same się napędzamy...
Obejrzyj krótki film na temat różnic w mózgu kobiety i mężczyzny - nie
chodzi o jego budowę :) Gwarantuję sporo śmiechu.
A wracając do głównego
tematu posta…co myślisz o zazdrości, czy uważasz, że jest ona zła, niepotrzebna? A może wręcz odwrotnie –
dobra, twórcza, inspirująca? I dla której ze stron układu, zwanego ZWIĄZKIEM, MAŁŻEŃSTWEM?
Osobiście
uważam, że zazdrość jest naturalną konsekwencją miłości, natomiast forma jej przekazu
i możliwość eskalacji, to już inna sprawa. W takim razie gdzie jest „złoty środek”? Gdzie kończy się zdrowa zazdrość, a zaczyna paranoja?
Nie wiem, pewnie
dla każdego w innym miejscu, ale zobacz, co może się wydarzyć, gdy wsadzisz łapki w to, co nie jest Twoje:)
Nie wspomnę o zszarpanych nerwach, nieprzespanych nocach, kombinacjach - jak to zrobić, żeby on nie zauważył, no bo gdyby Cię złapał, to byłby kwas:), blablabla
Zatem może po prostu nie zastanawiaj się nad każdym zachowaniem swojego partnera, nie analizuj jego każdego słowa, nieodebranego telefonu, czy spóźnienia do domu. I powiem Ci co ja robię, gdy zaczyna mi się pobudzać moja wyobraźnia lub gdy czuję niepewność...po prostu pytam. Nie mylić z oskarżaniem! Mój Partner wie, że jeśli zaczyna mi coś chorego krążyć po głowie, to siadam koło Niego i po prostu pytam. Możesz to wykorzystać, jeśli chcesz...przynajmniej nie odbije Ci się czkawką...a więc pytaj NA ZDROWIE:)
Agnieszka
Zatem może po prostu nie zastanawiaj się nad każdym zachowaniem swojego partnera, nie analizuj jego każdego słowa, nieodebranego telefonu, czy spóźnienia do domu. I powiem Ci co ja robię, gdy zaczyna mi się pobudzać moja wyobraźnia lub gdy czuję niepewność...po prostu pytam. Nie mylić z oskarżaniem! Mój Partner wie, że jeśli zaczyna mi coś chorego krążyć po głowie, to siadam koło Niego i po prostu pytam. Możesz to wykorzystać, jeśli chcesz...przynajmniej nie odbije Ci się czkawką...a więc pytaj NA ZDROWIE:)
Agnieszka
Jeśli się kogoś kocha,to normalne,że jest się zazdrosnym.....ale tak jak piszesz liczy się forma przekazu:-)
OdpowiedzUsuń